Jakie maszyny badały Rów Mariański?
Najniżej położone miejsce na ziemi znajduje się na dnie Rowu Mariańskiego. By zbadać tę wodną przepaść od wielu lat trwają prace badawcze. Narzędzi do badania dostarcza technologia – dzięki rosnącemu zaawansowaniu z roku na rok zbliżamy się coraz bardziej do coraz to niższych partii tego rowu oceanicznego. Jakie jednak maszyny nam w tym pomagają?
Rów Mariański ciągnie się przez 2000 km i jest położony na zachód od Oceanu Spokojnego, a także na południowy wschód od archipelagu wysp wulkanicznych w Mikronezji o nazwie Mariany. Pod nim ścierają się dwie płyty tektoniczne – pacyficzna i filipińska. Jego głębokość oszacowano na 10 994 m.
Pierwsze schody – HMS Challenger
Pierwszy pomiar głębokości Rowu Mariańskiego miał miejsce w 1875 roku w ramach ekspedycji HMS „Challenger”. Dokonano go za pomocą sondowania mechanicznego, do którego użyto lin i dźwigów. Ze względu na stan techniki, pomiar batymetryczny był niezwykle powolny. Sondzie udało się dotrzeć na głębokość 8 184 metry pod wodę – miejsce to nazwano Głębią Challengera (obecnie zmierzono, że głębia ma ponad 10 000 metrów pod poziomem morza) na cześć okrętu, który dokonał pomiaru.
75 lat później – Royal Navy
W 1951 roku znów zbadano Rów Mariański – okręt nazywał się tak samo, choć jednostka wchodziła w skład Royal Navy, czyli brytyjskiej marynarki wojennej – obecnie najsilniejszej i najnowocześniejszej marynarki na świecie. Tym razem dno zbadano przy użyciu bardziej miarodajnego narzędzia – echosondy. Pomiar wyniósł 10 900 metrów. Ze względu na nierzetelności mogące wynikać z pomiaru, odjęto od wyniku wielkość podziałki, uznając, że głębokość oszacowano na 10 863 metry.
W 1957 roku dokonano również pomiaru na 11 034 metry – doszło do tego z pomocą radzieckiego statku badawczego Witiaz’.
Amerykański Trieste
Pierwsza łódź podwodna badająca dno Rowu Mariańskiego to Trieste – batyskaf złożony zaledwie z małej kabiny w kształcie kuli, mieszczącej nie więcej niż 3 osoby, i system pływaków oraz zbiorników balastowych służących do zanurzania i wynurzania się. Poruszanie się w pionie zapewniały zbiorniki z balastem, natomiast ruch poziomy był możliwy dzięki silnikom elektrycznym i pędnikowi.
Batyskafowi w 1960 roku udało się zejść na głębokość 11 521 metrów, co później zweryfikowano jako 10 916 metrów. Jak wiadomo, dno Rowu Mariańskiego jest tajemniczą przestrzenią, w której żyje wiele nieznanych stworzeń. Załoga łodzi Trieste widziała pod powierzchnią wody flądry, krewetki i ryby sola.
Zaawansowany technologicznie Takuyō i japoński ROV
W 1984 po raz kolejny wysłano w rejon Rowu Mariańskiego zaawansowany statek badawczy Takuyō. Głębokość oszacowano przy użyciu echosondy na 10 924 metry.
Jednak jeden z najdokładniejszych pomiarów dokonał japoński ROV – zdalnie sterowany bezzałogowy pojazd podwodny. Oszacował on głębokość Rowu Mariańskiego na 10 911 metrów i schodził do niego trzy razy. Łączył się on ze statkiem za pomocą wiązek kabli i był sterowany zdalnie za pomocą konsoli. Po ośmiu latach urządzenie zostało jednak zniszczone w efekcie przejścia tajfunu Chan-Hom.
Nersus – trzeci w historii
Na głębokość 10 902 metrów w 2009 roku zszedł Nereus. Był to trzeci w historii wodny pojazd, który zszedł do Rowu Mariańskiego na tak dużą głębokość. Podczas zanurzania się był poddany ciśnieniu tysiąckrotnie większemu niż ciśnienie na powierzchni ziemi. Okręt był bezzałogowy i został zaprojektowany przez Woods Hole Oceanographic Institution. Waży niemal 3 tony, jego długość to nieco ponad 4 metry, a szerokość – 2. Okręt zasilają 4 tysiące litowych baterii, a sterować można nim dzięki cienkiemu kablowi światłowodowemu.
Deepsea Challenger – sukces Jamesa Camerona
Znany reżyser jest również oceanografem. W 2012 roku postanowił, że Deepsea Challenger pomoże mu zabrać materiały do filmu dokumentalnego. Jednoosobowy statek zszedł wtedy na głębokość 10 898 metrów. Zaprojektowany w ścisłej tajemnicy ważył niemal 12 ton. Całkowite zanurzenie trwało 6 godzin i 50 minut. Dzięki specjalistycznemu sprzętowi udało się pobrać z dna próbki. James Cameron jako pierwszy człowiek samodzielnie zszedł na dno Rowu Mariańskiego – wcześniej dokonała tego 50 lat wcześniej dwuosobowa załoga statku Triste w latach 60.
Mimo iż technologia znacznie poszła do przodu od czasów pierwszej zejścia załogi Triste na dno oceanicznego rowu, zarówno dwuosobowa wyprawa, jak i zejście na dno Deepsea Challenger są jednymi z wiekopomnych dokonań w dziedzinie podmorskich wojaży. Miejmy nadzieje, że kolejne wyprawy będą coraz częstsze i pozwolą nam lepiej poznać najgłębsze miejsce świata.